RYSZARD KRUK - historia patriotyzmu i bohaterstwa

Ta historia to niezwykły splot przeszłości i teraźniejszości, zaczyna się dziwnie i wcale się nie kończy, choć nie mam wątpliwości, że jest w niej logika zdarzeń i emocji, tylko może jeszcze nie całkiem zrozumiałych. Proszę się nie dziwić przeskokom czasowym w narracji i pozornemu mieszaniu wątków - czasem tak musi być.


img img
img

Na zdjęciach obok dziewczyna pochodzenia żydowskiego - nazywa się Hinda Besendorf - przed II wojną światową mieszkała wraz z rodziną w Jędrzejowie, przy ul. Pińczowskiej 12. Zdjęcia otrzymaliśmy od Tadeusza Walnika, którego imponujące zbiory i rozległa wiedza mocno wspierają działalność portalu Andreovia.pl.

Wszystkie materiały, jakie gromadzimy i udostępniamy, przechodzą przez moje ręce i „mówią” do mnie. Przemawiają do mnie zdjęcia osób i dokumenty, oczywiście raz mocniej a raz słabiej, jednak zawsze jakiś przekaz odbieram. Już widzę tych, którzy po przeczytaniu poprzedniego zdania pukają się w czoło, ale nie dbam o to, bo w swojej wyobraźni widzę również innych, którzy pomyślą: „aha, więc on też to słyszy, co za ulga, nie jestem sam”.

Zdjęcia Hindy w jakiś dziwny sposób zwróciły moją szczególną uwagę. W jej oczach i w jej wyrazie twarzy jest coś niesamowitego, niezwykła siła przekazu, tak jakby chciała powiedzieć coś bardzo, bardzo ważnego. Patrzę przecież  na tysiące różnych innych materiałów, ale pośród nich nie ma równie silnego wyrazu emocji. Jeszcze bardziej dziwne i wprost niepojęte jest dla mnie to, że podobne odczucia odnoszące się do tych samych zdjęć ma także ktoś inny - tak właśnie jest. Na razie nie wiem o co tak naprawdę chodzi, ale myślę, że kiedyś się tego dowiemy; może właśnie teraz rozpoczęliśmy pasjonującą podróż w stronę wyjaśnienia?

Historia kołem się toczy a chociaż każda wojna kończy się w sercach ludzi silnym przyrzeczeniem: już nigdy więcej, to  jak długo trwa jego siła i wola dotrzymania? Jedno pokolenie? Właśnie mija ten czas jednego pokolenia, odchodzą ostatni z tych, którzy przeżyli i na własnej skórze poczuli ten niewyobrażalny ogrom nieszczęścia. NIEWYOBRAŻALNY!

Zatem kontynuacja pamięci jest być może dla nas, dla naszych dzieci i wnuków ostatnią szansą na utrzymanie tego świata w posadach. Przecież słychać dochodzące z różnych stron już głosy o potrzebie nowej wojny a niektórzy twierdzą nawet, że dawno się zaczęła...

Hinda Besendorf była rówieśnicą Ryszarda Kruka więc jest możliwe, że się dobrze znali. Ona i cała jej rodzina, podobnie jak ogromna większość jędrzejowskich Żydów zginęli, zamordowani przez okupantów niemieckich, między innymi w obozie koncentracyjnym w Treblince...

Być może jest to rozpaczliwe wołanie o pamięć?

 



img

Ryszard KRUK, główny bohater naszej opowieści urodził się 28.07.1922r. Syn Józefa Kruka, znanego działacza społecznego w powiecie jędrzejowskim, Senatora RP I kadencji a następnie posła V kadencji, cieszącego się powszechnym szacunkiem. Józef Kruk był m.in. jednym z inicjatorów budowy Gimnazjum i Szpitala w Jędrzejowie. Po wojnie przez wiele lat sprawował funkcję Powiatowego Komitetu Opieki Społecznej i ponad 20 lat był prezesem Powiatowego Zarządu PCK. Zmarł 17 lutego 1964r. i pochowany została na cmentarzy parafialnym Św. Trójcy. Wspominam o ojcu Ryszarda, ponieważ nie ulega wątpliwości, że syn wyniósł patriotyzm z domu rodzinnego.

Ryszard był maturzystą tajnego nauczania w Jędrzejowie z 1942r., o czym jest mowa m.in. w Kronikach tajnego nauczania, autorstwa dra Antoniego Artymiaka.

Patriotyzm w czasach wojny to zupełnie co innego niż w czasach pokoju. Nikt z nas tak naprawdę nie wie jak zachowałby się w obliczu zagrożenia życia, zwłaszcza wówczas kiedy to zagrożenie dotyczy bliskich a śmierć może być ceną za działania tak banalne, jak edukacja - „śmierć, jak kromka chleba”.

Temat postawy ludzi wobec zmieniającej się rzeczywistości poruszany był przez wielu pisarzy, pisał o tym ciekawie m.in. Erich Maria Remarque. Odwaga czy tchórzostwo, patriotyzm lub bohaterstwo to puste słowa, dopóki nie zostaną odniesione do konkretnych ludzi i ich czynów.

Ryszarda widzimy na wielu fotografiach galerii naszego portalu z okresu przedwojennego. Wiemy, że w czasie wojny działał czynnie w konspiracji i właśnie za to został przez okupantów aresztowany i wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. 17. lutego 1943r., kiedy próbował uciec z obozu został dotkliwie pogryziony przez psy obozowe, które znalazły go ukrytego w piasku. Zastrzelony przez straż obozową, otrzymał śmiertelne rany w głowę i lewy bok.

Przez wiele lat była to cała wiedza o Ryszardzie Kruku, jaką udało się wydobyć na światło dzienne i przekazać następnym pokoleniom...

 
img img img


img

W poszukiwaniu materiałów dotyczących historii naszego regionu, Michał odwiedził w roku 2011 Żydowski Instytut Historyczny [ŻIH]. Przedstawiono mu tam serię zdjęć oraz list, opisujący w jaki sposób one powstały i jak dotarły do ŻIH:

Szanowni Państwo,

Porządkując dokumenty po mojej śp. Matce natknąłem się na kilka (7) zdjęć pochodzących z 1942 roku. Zdjęcia te zrobiono w Jędrzejowie (ówczesne woj. kieleckie), w czasie dokonywanej przez Niemców likwidacji dzielnicy żydowskiej w tym mieście i wywózki jej ludności. O ile sobie dobrze przypominam (miałem wówczas 14 lat) zrobił je kierowca Starostwa Powiatowego, młody człowiek, syn Józefa Kruka, Senatora Rzeczypospolitej ostatniej przedwojennej kadencji. Nazywał się chyba Kruk, ale tego nie jestem pewien. Drugi komplet tych zdjęć wraz z negatywami Matka moja podjęła się dostarczyć działaczom organizacji ŻEGOTA w Warszawie, w której wówczas mieszkaliśmy.

Nasz kontakt z autorem zdjęć pochodził stąd, że brat mej matki był w czasie wojny powiatowym lekarzem weterynarii w Jędrzejowie i przy wyjazdach urzędowych jeździł samochodem kierowanym przez autora tych zdjęć. (...)

 prof. dr hab. W. Jezierski

Więc trzeba było tylu lat i tylu szczęśliwych „zbiegów okoliczności”, żebyśmy poznali tajemnicę Ryśka Kruka? Czy za te siedem zdjęć, przedstawiających martyrologię jędrzejowskich Żydów zapłacił życiem? Prawdopodobnie tak, bo taka właśnie była cena odwagi w tamtych czasach. Jakże łatwo patrzeć na to dzisiaj, czytać i dziwić się a potem... spokojnie wypić herbatę.

Jesteśmy winni pamięć wszystkim, którzy tu byli przed nami, ponieważ gdyby nie ich działanie, prawdopodobnie nie byłoby nas. Ale szczególnie jesteśmy winni pamięć tym, którzy za zwoje działanie zapłacili najwyższą cenę. Nie ma i nie może być jakiegokolwiek okresu „karencji”, po którym możemy spokojnie zapomnieć. Jak długo jest pamięć, tak długo jest życie - również nasze. A jeśli my będziemy pamiętać o tych co przed nami, wówczas nasze dzieci i wnuki będą pamiętać o nas - właśnie tak!

 

Fotografie Ryszarda Kruka:  16.IX.1942r.   Pierwszy transport Żydów z getta do niemieckiego obozu zagłady w Treblince  (zobacz także publikację Getto)

img img img img img img img


imgW maju tego roku (2017) Michał odwiedził Muzeum na Majdanku gdzie zwrócił uwagę na jedną z publikacji dostępnych odpłatnie dla zwiedzających. Zwrócił uwagę, ponieważ w publikacji wykorzystano zdjęcie Ryszarda Kruka - jedno z tych, które Michał odnalazł w warszawskim ŻIH-u. Nie jestem matematykiem, ale podejrzewam, że prawdopodobieństwo wystąpienia takiego „przypadku” jest niemal zerowe, więc trudno to odebrać inaczej jak swoiste „przypomnienie” - prawda?

Poniżej moja korespondencja z Kierownikiem Działu Wystawienniczego Muzeum na Majdanku:


Dzień dobry

Mój syn Michał zwiedzając Muzeum na Majdanku natknął się na Waszą publikację, która jest zilustrowana pewnym zdjęciem (załącznik, zaznaczona pozycja).
Zdjęcie jest mu dobrze znane, ponieważ dotyczy naszego miasta Jędrzejowa a Michał wyszperał je przywiózł z Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Portal Andreovia.pl jest Społecznym Archiwum Historii Ziemi Jędrzejowskiej i tam właśnie zdjęcia zamieściliśmy - jest tam również krótka historia o tym, jak materiały zostały po wojnie odnalezione.
Zdjęcia z pierwszego transportu jędrzejowskich Żydów wykonał z narażeniem życia Ryszard Kruk, który za działalność konspiracyjną zginął w Oświęcimiu.

Uprzejmie proszę o sprawdzenie, czy w publikacji jest wymienione nazwisko autora zdjęcia. Za naszą wolność zapłacił przecież najwyższą cenę i należy mu się za to najwyższy szacunek.


odpowiedź z Muzeum na Majdanku:

Szanowny Panie,
Bardzo dziękuję za interesującą i cenną informację. Niestety katalog ekspozycji nie zawiera tekstu wskazującego autora zdjęcia. Ikonografia wystawy została przekazana do Muzeum przez ofiarodawców wymienionych w stopce wydawnictwa z zachowaniem obowiązujących przepisów prawnych. W chwili obecnej nie możemy jednak ustalić czy wraz ze zdjęciem pochodzącym ze zbiorów ŻIH przekazano naszym pracownikom informację dot. jego autorstwa. W naszej dokumentacji nie zachowały się na ten temat żadne pisma, zaś osoba odpowiedzialna za pozyskanie ikonografii zmarła.

Śmierć jednego z autorów katalogu ogranicza swobodę wprowadzania przez Muzeum zmian w treści wydawnictwa. Mimo wspomnianych trudności, w porozumieniu z żyjącym współtwórcą katalogu, postaramy się jednak przeanalizować możliwość umieszczenia w najbliższym dodruku publikacji informacji związanej z autorem opisanej fotografii. Niewątpliwie byłby to zabieg podnoszący walory albumu oraz oddający zasłużony szacunek p. Ryszardowi Krukowi.


dalsza korespondencja:

Witam serdecznie i dziękuję za odpowiedź

Zdaje sobie sprawę, że zawsze może pojawić się taka trudność, bo życie biegnie dalej. Podobnie jak Pan sądzę, że wystarczyłaby dodatkowa informacja do katalogu - osobna kartka z nowymi informacjami a to już łatwo wydrukować np. na drukarce laserowej. Załączam zdjęcie listu opisującego okoliczności powstania i przekazania fotografii oraz fotografię Ryszarda Kruka - najlepszą, jaką posiadamy. Są tam sygnatury ŻIH, więc łatwo będzie dotrzeć do źródła.


Szanowny Panie,

Dziękuję za kolejną wiadomość i materiały. Przekazuję je do Archiwum PMM. Niestety nie wprowadzamy w naszych publikacjach odrębnych errat-wkładek papierowych. Pisząc o dodruku miałem na myśli druk kolejnej partii publikacji. Jak już informowałem wszelkie zmiany i erraty ograniczone są w tym przypadku przez prawo autorskie oraz decyzję współautora katalogu. Po wyczerpaniu obecnego nakładu albumu, ale przed zleceniem jego dodruku Muzeum przeprowadzi w tej sprawie odpowiednie konsultacje.


A więc to tak się produkuje niepamięć?  Wystarczy stwierdzić: „NIE wprowadzamy w naszych publikacjach odrębnych errat-wkładek papierowych”  i to już wszystko?

Cholera!



„Najpierw naziści przyszli po komunistów, ale się nie odezwałem, bo nie byłem komunistą. Potem przyszli po socjaldemokratów i nie odezwałem się, bo nie byłem socjaldemokratą. Potem przyszli po związkowców, i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych. Potem przyszła kolej na Żydów, i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem. Wreszcie przyszli po mnie i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną”...

Pastor Martin Niemöller

opracowanie: Krzysiek Maziarz

materiały: Michał Maziarz, Andreovia.pl

Więcej w tej kategorii: « Zdzisław Kajderowicz Jan Kurgan »